Flashback z Fashion Inside 5

Od tamtej soboty trochę już minęło. Filmik udostępniłam wcześniej, a z postem chwilę się wstrzymałam. Powód? Szukałam innych słów niż „kosmos”! 

*Jeśli nie wiesz o co chodzi z „kosmosem”, pod koniec tekstu znajdziesz wyjaśnienie.*

W śląskim kalendarzu Fashion Inside ma już zagrzane miejsce, nie tylko ze względu na regularność imprezy (była to już piąta edycja!), ale przede wszystkim dlatego, że tak wiele osób chce w niej uczestniczyć – co z kolei widać po tym jak szybko rozchodzą się bilety. Cieszę się, że rok w rok jestem tam i patrzę jak się zmieniają poszczególne elementy kompozycji.

Oprócz ciągłego progresu związanego ze scenografią, choreografią i balansem pomiędzy częścią artystyczną a modową, wydarzenie ma kilka stałych elementów – niesamowity team, który pracuje nad nim i pasję, która inspiruje, i zachwyca.

Ci, którzy czytają mnie od dłuższego czasu, dobrze wiedzą, jak ważna jest dla mnie pasja. Jeśli za jakimkolwiek projektem widzę ją – od razu zaczynam bardziej kibicować i utożsamiać się z nim. Poprzez Fashion Inside widać ją szczególnie. Nie tylko mam na myśli projektantów, którzy pokazują swoje ubrania i wizję. Zdecydowanie imponują mi ludzie, którzy stoją za całokształtem wydarzenia, bo potrafię sobie wyobrazić czym jest zorganizowanie takiej imprezy, aby wypaść jak najlepiej i dać projektantom możliwość pokazania się.

Sześć pokazów

Projektanci jak zwykle zostali dobrani idealnie. Mamy tutaj zarówno eleganckie i super kolorowe propozycje Furelle, i marki Supeł, jak i codzienną wygodę Hultaja Polskiego. Na wybiegu pojawił się również element sztuki, a mianowicie kolekcja Magdaleny Wilk-Dryło inspirowana malarstwem i rzeźbiarstwem Lucio Fontany. Czymś innym niż dotychczas była męska kolekcja garniturów Pawła Węgrzyna. Oczywiście nie mogło również zabraknąć pokazu, który byłby nieoczywisty, w pewnym sensie nawet awangardowy – mowa tutaj o marce Synthetic.

https://www.facebook.com/modestemajapuente/videos/628205550964131/


Do moich ulubieńców z Fashion Inside należą kolekcje Furelle i Supła (oraz oczywiście pięknej biżuterii Boskiej, które dopełniały zwiewne stylizacje!) oraz kaptury i spódniczki Hultaja. Marki Furelle i Supeł udowodniły, że intensywnie kolorowe i wzorzyste ubrania mogą być ładne, kobiece i eleganckie. Mam nadzieję, że sprowokuje to uczestniczki wydarzenia do małej zmiany w swoich szafach. Z kolei duże kaptury Hultaja od razu skojarzyły mi się jako idealne rozwiązanie dla moich loków, dla których zwykłe kaptury są po prostu za małe i przygniatają je. O tiulowo-dresowych spódniczkach nawet nie wspomnę – jest to bardzo fajne połączenie luzu, kobiecości i stylu casual.

O co chodzi z „kosmosem”?

Z okazji jubileuszowej edycji zostałam poproszona o nagranie krótkiego filmiku z odpowiedzią na pytanie czym jest dla mnie Fashion Inside. Przygotowując się do niego, przejrzałam swoje poprzednie relacje z tego wydarzenia i zauważyłam, że wszędzie piszę, że „to już jest kosmos!” – o tym też wspomniałam w mojej wypowiedzi, co bardzo spodobało się oglądającym. Podczas podsumowującej wypowiedzi jednego z organizatorów zostałam zapytana o to, czy w tym roku znowu Fashion Inside to kosmos. Odpowiadam: zdecydowanie tak!

Foto: Dekorialove

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.