Kuba zaczyna coraz częściej kojarzyć się z modą. Najpierw pokaz mody Chanel, o którym pisałam tutaj. A teraz Christian Louboutin zaprojektował ubrania i buty dla kubańskiej reprezentacji lecącej na olimpiadę.
Dzięki współpracy z francuskim sportowcem Henrim Tai, powstały czerwone marynarki dla mężczyzn i beżowe dla kobiet. Każda z nich ma wyszytą flagę na kieszeni i pięcioramienną gwiazdę na plecach. Podobne motywy pojawiają się na butach z wysoką cholewką, sandałach i slippersach.
Co tu dużo mówić, czasy dla Kuby się zmieniają. Jeszcze chwila, a w branży pojawią się kubańskie nazwiska, na ulicach zaczną powstawać luksusowe butiki, a kraj zagości na modowej mapie. Póki co, mam wrażenie, że ruchy Chanel i Louboutin to przemyślane „atrakcje” i strategie marketingowe pokazujące otwartość marek, a nie chęć wciągnięcia kolejnego kraju do luksusowej piramidy. No ale od czegoś trzeba zacząć. Mam nadzieję i (podwójnie) trzymam kciuki, żeby na przyszłe Igrzyska, Kubańczycy mogli promować swoje własne marki.