10 w skali Beauforta, czyli gdzie pływać na windsurfingu i jaka jest surferska subkultura

„Jestem artystą, Bill. Nie pływam na takim gównie.” (Lance, „Czas Apokalipsy”) Mowa oczywiście o falach. Przenieśmy się, więc teraz, do miejsca, gdzie oprócz nich, można spotkać opalonych blondynów chodzących z deskami po plaży i mających jeden cel: złapać tą najlepszą z najlepszych. Łapiecie klimacik? To dobrze.

Tam mnie jeszcze nie widzieli, ale to tylko kwestia czasu; nie da się przecież ogranąć wszystkich rodzajów surfingu na raz. Dlatego, fale pomińmy, a skupmy się na wietrze. Dobrym wietrze.
Znaleźć go wcale nie jest tak trudno. Natomiast, z miejscem, gdzie są i dobre warunki i odpowiedni akwen; jest już gorzej. Póki co, mam dwa sprawdzone miejsca do wyboru; naszą polską zatokę i chorwacką riwierę. Gdziekolwiek się nie pojawisz, spotkasz tych samych ludzi czekających z utęsknieniem na fajny powiew wiatru. Fajny, czyli jaki? Najlepiej 3 stopnie w skali Beauforta, albo więcej.

 

Gdzie pływać na windsurfingu?

 

W Polsce, najlepsze spoty windsurfingowe znajdziesz na półwyspie helskim. Ja zazwyczaj jeżdżę do Jastarni. Nie wiem w sumie dlaczego, może to sentyment, bo tam stawiałam pierwsze kroki, bierze górę nad wyborem, albo po prostu tamtejsze warunki (wiatrowe i mieszkalne) są na tyle sprawdzone, że nie ma potrzeby tego zmieniać. Prawda jest też taka, że ze wszystkich helskich miasteczek, w Jastarni zastaniesz najmniej lansiarzy i pozerów.

 

Oczywiście, zetknięcie się z tym jest nieuniknione, bo jednak jest to nierozłączny dodatek do surferskiego stylu życia. Pianka, szorty i trapez (taki pas z haczykiem, który przyczepia się do żagla), który dodaje +10 do lansu, nawet jeśli go nie używasz. Zobaczysz to wszędzie, w każdym spocie.

 

gdzie pływać na windsurfingu

 

Wszystko teraz zależy od umiejętności. Jeżeli ktoś radzi sobie dobrze, pływa w ślizgu, robi fajne zwroty czy po prostu czuje się pewnie i doskonale wie o co chodzi; to ta cała otoczka zdaje się być naturalna i normalna, ma piankę, bo wie, że dzięki niej będzie mu cieplej, ma trapez, bo potrafi z niego korzystać i jest mu potrzebny. Dobra, szorty przy piance są zbędne, ale od małej ilości szpanu jeszcze nikt nie umarł. Jeżeli natomiast ktoś, kto stawia pierwsze kroki, nie umie jeszcze wybrać żagla czy zrobić chociażby zwrotu; pojawi się na pierwszej lekcji tak samo ubrany; Ci, którzy ogarniają, przykleją mu łatkę pozera. A taką bardzo trudno odkleić. Zwłaszcza w dość hermetycznym środowisku windsurferów.

 

Mało kto propsuje pozerów. Zazwyczaj Ci są już skazani na wygnanie. Oczywiście nie dokuczamy „nowym”, ale z góry da się ocenić czy świeżak przetrwa dłużej niż kilka sezonów, czy zakończy swoją przygodę z windsurfingiem zaraz po pierwszym kursie.

 

Jeżeli natomiast masz możliwość pojechania do Chorwacji, to najbardziej polecam małe miasteczko Omiš. Może i to nie jest dalmatyńska mekka windsurferów, ale o odpowiedni wiatr też tam nie trudno. Po za tym, jeśli zaczynasz, to dużym plusem jest piaszczysta plaża i łagodne zejście do wody. Jest po prostu bezpieczniej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.