Odkąd bloguję Blog Forum Gdańsk było owiane magiczną otoczką niedostępności. Co roku rejestruje się mnóstwo osób, a dostaje się jakieś 200, co w porównaniu do innych konferencji – See Bloggers czy Blog Conference Poznań – jest kroplą w oceanie internetowych twórców.
W zeszłym roku wysłałam zgłoszenie, ale się nie dostałam. W tym roku też wysłałam – dostałam się. Mówiąc szczerze, nie chciało mi się w to wierzyć i dopóki nie odebrałam swojego identyfikatora byłam przekonana, że to jakiś nieśmieszny żart, że przyjdę na miejsce, a mojego nazwiska nie będzie.
Wracając. Tak, Blog Forum Gdańsk jest wyjątkowe i niesie ze sobą jakąś magię. I to nawet nie chodzi o wiedzę strickte „know how”, bardziej o poruszenie naszych wszystkich zmysłów poznawczych, żeby pokazać uczestnikom, że warto poszerzać horyzonty, być otwartym i ciekawskim. Ola Mokwa (#typowaIda) z resztą organizatorów zachowała idealny balans pomiędzy praktyczną wiedzą, merytorycznymi tematami, a wykładami i panelami, które miały skłonić nas do własnych refleksji w głowie.
Niesamowite było to, że to właśnie tą część konferencji każdy mógł zinterpretować inaczej i wyciągnąć dla siebie inne wnioski czy rady.
Każda kolejna konferencja (a zwłaszcza moje pierwsze Blog Forum Gdańsk) uświadamia mi jedną rzecz. Blogerzy to najbardziej otwarta i motywująca grupa na świecie. Spotykam się z wieloma ludźmi z różnych bajek, w różnym wieku i z różnym wykształceniem. I wiesz co? Wszędzie są jakieś bariery, jakieś hierarchie, ktoś jest ważniejszy, ktoś mniej. Tutaj czegoś takiego nie ma. A każda taka rozmowa jest cholernie inspirująca, bo każdy w przeciągu kilku minut zaraża Cię swoim pozytywnym nastawieniem i chęcią tworzenia.
Innymi słowy:
Po całym weekendzie spędzonym w takim gronie, mogę chodzić po ścianach.
Teraz wystarczy siąść i spisać wszystkie pomysły jakie się pojawiły w ciągu ostatnich dni.