Filozofia fuck it, czyli jedna rzecz, która sprawi, że życie stanie się lepsze

Wystarczy zastosować kilka prostych regułek. Ciekawa jakich?

Jak Ci minął dzisiejszy dzień?

Głowę zawracał Ci jakiś głupi problem, z którym nie mogłaś sobie poradzić? A może przyszły długo wyczekiwane wyniki jakiegoś testu i… okazało się, że nie poszedł Ci na tyle dobrze jakbyś chciała.

Wiesz, że badania potwierdzają, że większość rzeczy, przez które się smucisz – tak naprawdę nie mają większego znaczenia?

Pewnie się też zdenerwowałeś, bo uciekł Ci autobus i zacząłeś rzucać ku#wami gdzie popadnie.

Wiesz, że badania potwierdzają, że większość rzeczy, przez które się denerwujesz – tak naprawdę nie mają większego znaczenia?

Możliwe też, że spanikowałeś. Oblałeś się rano przed wyjściem kawą, szybko rzuciłeś bluzkę w kąt – już byłeś spóźniony i do momentu przyjścia do domu zastanawiałeś się czy aby na pewno plama się spierze.

Wiesz, że badania potwierdzają, że większość rzeczy, przez które zaczynasz panikować – tak naprawdę nie mają większego znaczenia?

Podejrzewam też, drogi mięsożerco, że w ostatnim czasie spotkałeś jakiegoś wegetarianina i próbowałeś mu bezwzględnie narzucić swoje zdanie, uświadomić mu, że robi bardzo źle i sprowadzić go na „dobrą” drogę.

Dlaczego? Co Cię to obchodzi? Na serio wolisz ingerować w czyjeś poglądy zamiast zająć się swoimi?

***

Wiesz co Ci powiem? Fuck it. Wtedy życie jest piękniejsze. Słońce zaczyna świecić, zaczyna Ci się lepiej układać – w szkole, domu, z ludźmi, a do tego masz więcej czasu dla siebie i możesz bardzo egoistycznie skupić się na sobie i swoich celach.

Nagle stajesz się cierpliwy, spokojny, nigdzie Ci się nie spieszy… Masz świadomość, że wyniki Twojej pracy, będą równe wkładowi, albo lepsze – zależy od szczęścia. Jak poświęcisz na coś mniej czasu, to wiesz, że może wyjść gorzej, ale nie załamujesz się, bo jesteś na to przygotowany. Wiesz, że coś zrobiłeś/napisałeś na tyle dobrze, na ile mogłeś – już tego nie zmienisz. Będzie co ma być.

Jak to mówią, take it easy. 

W parze z tym idzie dystans. Do siebie, do otoczenia. Prawdziwy skarb jakich mało. Cecha, dzięki której będziesz mógł śmiać się wiecznie. A życie stanie się piękne i beztroskie. Nagle okaże się, że można cieszyć się chwilą, zaciągnąć się celebrowaniem dni tak jak przy slow lifie.

filozofia fuck it

W 2011 roku, grupka przyjaciół postanowiła spisać metodę na lepszą egzystencję. Nazwali ją filozofią fuck it. Nie stosuję się do niej, ale zainspirowała mnie do wprowadzenia sporej dawki luzu. Jak to kiedyś powiedział John Lennon:

Jeśli coś Ci się nie podoba, nie musisz tego robić! I tak jest już po herbacie, przecież wszystkich nie dasz rady uszczęśliwić, więc… pieprz to!

Nic na siłę. Nie to nie. Są na świecie rzeczy, których nie zmienisz… I na to nic nie poradzisz, ale istnieje też coś na co masz ogromny wpływ. I możesz tym zdziałać coś wielkiego.

Mówię o Tobie.

P.S. Ciut skłamałam, mówiąc, że nie stosuję się do zasad filozofii fuck it. Bowiem, pożyczyłam od nich jedno, powiedzmy, motto – KISS Keep It Simple, Stupid. I najbliższym czasie, nie mam zamiaru go oddawać.

(polska wersja: BUZI Bez Udziwnień i Zawiłości, Idioto).

3 thoughts on “Filozofia fuck it, czyli jedna rzecz, która sprawi, że życie stanie się lepsze

  1. efeel.wordpress.com

    Akurat napisałam podobnego posta ! 10 sposobów, by stać się szęśliwszym 🙂
    Koniecznie zajrzyj :
    https://efeel.wordpress.com/2016/04/28/10-sposobow-by-stac-sie-szczesliwszym-czlowiekiem/

  2. Dokładnie, nie ma co robić na siłę! Dobrze napisane 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.