Świat mody bardzo szybko reaguje na polityczne wydarzenia, często to właśnie one inspirują projektantów do wyrażenia swojego zdania, albo podchwycenia tematu, który w danym czasie zajmuje wszystkie pierwsze strony.
Od dłuższego czasu media trąbią o poprawach stosunków amerykańsko-kubańskich. Na co pozytywnie zareagowały dwa największe autorytety XXI wieku – The Rolling Stones i Karl Lagerfeld. Ci pierwsi zagrali darmowy koncert, rozpoczynając na Kubie erę koncertów światowych gwiazd. Natomiast ponad miesiąc później po ulicy dzielącej Hawanę na nową i starą część przeszły top modelki prezentując najnowszą kolekcję Chanel.
Do projektów marki podchodzę z dużym dystansem. Nie chcę polemizować nad umiejętnościami, czy dobrym gustem, ale od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że ekipa projektantów z Chanel próbuje wymyślić na nowo koło.
W każdym razie…
Ta kolekcja zupełnie mnie zaskoczyła. Klasyczna, inspirowana starym Paryżem i historyczną Kubą. Jedyne co odbiegało od kubańskiego klimatu to kolory, które zamiast być żywe i energetyczne, były stonowane, co z kolei dodało powagi lekkim tkaninom i fasonom.
Natomiast w drugiej części pokazu, na wybiegu pojawiły się żywsze barwy coraz bardziej nawiązując do Kuby jaką znamy dzisiaj. Cytrynowa żółć, pastelowe róże i błękity idealnie przygotowały publiczność na późniejszy finał, którym była pełna latynoskiej muzyki fiesta.
Zresztą sami zobaczcie:
Fot.: CNN