Czy warto iść na nową Bridget?

Warto. Zdecydowanie. Nie ważne z kim pójdziesz – sama, z mamą, siostrą, przyjaciółką czy chłopakiem. Uda Ci się wyrobić normę endorfin na kolejne dwa lata.

Od premiery poprzedniej części minęło 12 lat. W międzyczasie pojawiła się trzecia część w wersji papierowej (zupełnie różniąca się od filmu), a Renee Zellweger musiała się z powrotem nauczyć brytyjskiego akcentu i typowej dla Bridget intonacji. Z kolei podobno samo kręcenie filmu zajęło niecałe dwa miesiące.

Jak to zazwyczaj w życiu bywa, początki nie są łatwe i przyjemne (w tym przypadku dla widza). Najbardziej dotknął mnie brak Hugh Granta i granego przez niego Daniela. Jeszcze przed napisami początkowymi, miałam małą nadzieję, że się pojawi. Może obsada bez niego na Filmwebie to nieśmieszny żart? Niestety okazało się, że nie ma żadnych niedociągnięć w opisie filmu i jeśli byłaś razem ze mną zauroczona w Hugh Grancie to muszę Cię zmartwić. W nowej części Bridget Jones go nie ma. Podobno zrezygnował z własnej woli.

Pierwsza scena i ujęcia Renee Zellweger to czas na przyzwyczajenie się do jej zmienionego wyglądu. Różnica wieku i operacje plastyczne dały się we znaki, a oprócz tego filmowa Bridget przez te lata nabyła stałe zmarszczki, które w poprzednich częściach pojawiały się tylko podczas uśmiechania. Kolejne sceny to kolejne zaskoczenia. Bridget jest zaradna, ma dobrze płatną pracę, wymarzoną wagę i nową przebojową przyjaciółkę. Paczka starych przyjaciół zeszła na drugi plan, bo w przeciwieństwie do niej zdążyli się już ustatkować.

Oprócz tego, reszta bez zmian. Jak zwykle główna bohaterka jest w trójkącie miłosnym – mamy wielki powrót Marka i nowego przystojniaka na horyzoncie.

Sopoiler: gościnnie pojawia się Ed Sheeran.

Czy warto wybrać się na nową Bridget?

Pozwól, że powtórzę jeszcze raz. Warto.

Jeśli widziałaś poprzednie części, będziesz równie zadowolona jak po obejrzeniu poprzednich. Jest dużo typowego dla Bridget humoru, miłosnych zakrętów i kosmicznych sytuacji. W porównaniu do poprzednich części, ta jest najbardziej komediowa. Serio, dawno się tak nie uśmiałam na jakimkolwiek filmie.

Jeśli natomiast nie widziałaś poprzednich części i nie masz jak tego nadrobić, to też powinnaś iść. Jedyne co powinnaś wiedzieć, to to, że w poprzednich częściach  Bridget była w związku z Markiem, ale pomiędzy drugą częścią, a trzecią wszystko się rozpadło.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.