Tym razem potwierdziła się reguła, że kiedy wisi nad Tobą deadline do głowy wpadają najlepsze pomysły.
Ta sukienka powstała przypadkowo. Już kończąc przygotowania do sesji lookbookowej (dzień przed), przeglądałam materiały, które zostały po szyciu. Znalazłam całkiem spory kawałek białej pianki i szarą siateczkę, której w efekcie nie wykorzystałam. Popatrzyłam na te materiały i doszłam do wniosku, że pomimo wielu różnic, pasują do siebie. Przełamują się nawzajem, tworząc coś niekonwencjonalnego. Z pianki dało się zrobić tylko prosty szkielet, więc zaczęłam kombinować z siateczką, upinałam, upinałam, aż powstało.
Do rzeczy z dwóch różnych materiałów najlepiej sprawdza się delikatna lub surowa biżuteria. Ja wybrałam coś pomiędzy. Dzięki oryginalnemu kształtowi i prostej budowie wisiorek ze srebrnych „kości” z cyrkoniami pasuje idealnie. A oprócz tego (zupełnie przypadkowo!) wpasowuje się w szpiczasty dekolt, wypełniając dziurę. Z butami sprawa bardziej się komplikuje, ponieważ szpilki będą zbyt zobowiązujące (chyba, że sukienka będzie użyta przy wieczornym wyjściu), a z kolei trampki tym razem nie pasują. Użyłam więc – również surowych w wyglądzie – sandałów na grubej białej podeszwie. Takie zestawienie przełamuje elegancki styl sukienki, zarazem podkreślając jej prostotę.
Sukienka – Modeste by Maja Puente
Buty – Ryłko
Okulary przeciwsłoneczne – Michael Kors
Naszyjnik –
Lakier – Inglot nr 718
Szminka – Bell Mat lipstick 01