Mówisz recykling, myślisz śmieci, plastikowe butelki, makulatura czy puszki, które zbieramy po imprezach. Kiedy nagle pojawia się określenie, a tak właściwie przedrostek eko, myślisz o dizajnerskich notatniczkach, biobawełnianych bluzkach i płóciennych torbach. A co jeśli potencjalny brud zmieszamy z chęcią bycia modnym? Powstanie niesamowity Junk Fashion Show.
Takie zadanie jest stawiane przed studentami Krakowskich Szkół Artystycznych przez dwie dekady, a finałem miesięcznych zmagań z „czymś będącym potencjalnie niczym” jest Junk Fashion Show. W tym roku Junk Fashion Weekend, czyli cała impreza promująca eko-formę DIY była zaplanowana na pierwszą sobotę i niedzielę lutego.
Godzinny pokaz obejmował zarówno biżuterię stworzoną z ponad 20 tysięcy plastikowych butelek po mleku harmonicznie grającą z kolekcją prostych barwą i nowoczesnych formą spódnic i sukienek Anny Krzepkowskiej; jak i pokaz uczniów pierwszego i drugiego roku SAPU.
Podczas trwania pierwszej części miałam problem ze skupieniem się nad tym co naprawdę się w niej liczyło, moją całą uwagę pochłaniała gra skromności ze współczesną elegancją tocząca się na projektach Krzepkowskiej.
zdjęcia: Wiesiek Stempak
Druga część – stroje studentów, najpierw pierwszego, potem drugiego roku była prezentacją papierowych dzieł sztuki, które mogłyby się równać z misternymi origami z dalekiego wschodu. Oczywiście, zdarzały się sukienki przypominające te, które każda mała dziewczynka robiła w przedszkolu, ale znaczna część – zaczynając od precyzyjnych wzorków po wielokrotne składanie papieru w harmonijkę – była naprawdę zachwycająca.
zdjęcia: Łukasz Olearczyk i Anna Zborowska
Łatwiejsze zadanie dostali prawie-absolwenci SAPU, mieli zaprojektować gotyckie kreacje, jakby wyciągnięte z kart baśni. I tu niestety niektórych wyobraźnia poniosła za bardzo. Pojawiło się przekombinowanie i przedobrzenie z ozdobami.
zdjęcie: Łukasz Olearczyk